ROD Sienkiewicza w Lublinie

ROD Sienkiewicza w Lublinie

Rodzinny Ogród Działkowy imieniem Henryka Sienkiewicza 
w Lublinie

informacje o witrynie

Green is the prime color of the ​world - We have green fingers

Nasz ogród

zajmuje zachodnią część długiego i rozległego wąwozu ciągnącego się między dzielnicami LSM i Czuby aż do doliny Bystrzycy. Nasze 148 działek, w większości o powierzchni 300m2, zajmuje prawie 6 hektarów wąwozu między osiedlami Sienkiewicza i Ruta, pozostałą część wąwozu zajmuje Park Rury. 

Obecne granice ogrodu

Ogród jest ogrodem otwartym

Ogród jest ogrodem otwartym, przez jego teren przebiegają ogólnodostępne drogi: dnem wąwozu biegnie aleja będąca przedłużeniem głównej alei Parku Rury, w poprzek ogród przecinają dwa chodniki łączące osiedla. Korzystają z nich mieszkańcy zajęci codziennymi sprawami w drodze do sklepu, szkoły, pracy. Mnóstwo jest osób, które wybierają teren ogrodu dla wypoczynku i relaksu. Psiarze, rowerzyści, spacerowicze szukają tu spokoju, zapachów, widoku zieleni czy śpiewu ptaków.

Historia

Wiele drzew owocowych w ogrodzie to pozostałości dawnych wiejskich sadów.

W pierwszej połowie XX wieku w kierunku południowo-zachodnim od Lublina rozciągały się tereny zwane Rurami. Były to wzgórza i wąwozy, na których rosła pszenica i buraki, owocowały sady i z rzadka stały zabudowania. W latach sześćdziesiątych Lublin zaczął rozszerzać się w tym właśnie kierunku - powstały osiedla LSM. Granicą nowej dzielnicy stał się rozległy wąwóz. W planach była następna dzielnica - Czuby. Na potrzeby nowych osiedli wąwóz i tereny na południe od niego miasto wykupiło od dawnych właścicieli. Za wąwozem rozpoczęły się budowy, a sam wąwóz zaczął zarastać chaszczami. Niektórzy z mieszkańców osiedla Sienkiewicza zaczęli uprawiać spłachetki zaniedbanej i "niczyjej" ziemi. Szybko znaleźli się naśladowcy i niebawem stoki między osiedlem Sienkiewicza i nowobudowanym osiedlem Ruta ponownie zaczęły rodzić płody. Niektórzy nazwą to samowolką, inni oddolną inicjatywą społeczną. Trzymajmy się tej drugiej definicji i pamiętajmy, że był to czas Pierwszej Solidarności - czas powiewu wolności, nowych inicjatyw i nadziei, czas brania spraw we własne ręce.

Ogród żywiołowo rozrastał się, już w pierwszych latach zajął obszar zbliżony do dzisiejszego. Największym problemem lat 80 i 90 było złodziejstwo, wandalizm i widmo likwidacji ogrodu. Ogród należał do struktur PZD już od 1982 roku jako ogród stały, mimo to dominowało poczucie zagrożenia i tymczasowości. Dopiero przepisy ustawy z roku 2013 roku i przekazanie terenu przez UM w 2015 zapewniły prawną stabilność ogrodu. Poczucie tymczasowości we wcześniejszych latach hamowało rozwój ogrodu, obecnie czynnikiem tym są roszczenia dawnych właścicieli. Trudno jest inwestować, zarówno w skali całego ogrodu jak i poszczególnych działek będąc zagrożonym potencjalną utratą dorobku, tym bardziej że spory ciągną się latami. Fatalne przepisy o wywłaszczeniach, których nie potrafią/nie chcą uregulować kolejne rządy prowadzą do chaosu, prowizorki i złych emocji. Pewne fragmenty ogrodu wyrokiem sądowym zostały przywrócone poprzednim właścicielom - dzisiaj tereny te to chaszcze i dzikie wysypiska śmieci. Nadzieje dają ostatnie wyroki NSA ostatecznie oddalające wątpliwe roszczenia.

W prowadzenie ogrodu zaangażowanych było wiele osób, zmieniały się zarządy i ich prezesi. Jednym z nich był Zbysław Tomczyk - wieloletni prezes do dzisiaj darzony szacunkiem. Jak sam mówi, jego największym osiągnięciem było przekonanie wielu działkowców do optymizmu, do odrzucenia tymczasowości a tym samym dbania o działki. Wspomina jak szedł przez działki to najczęstszym pytaniem było: kiedy nam zabiorą. Odpowiadał: nie zabiorą, angażuj się, dbaj o porządek.